środa, 5 lipca 2017

''Dziewczyna z sąsiedztwa'' - Jack Ketchum


"Dziewczyna z sąsiedztwa" to jedna z tych książek, która musiała długo czekać na to, żebym po nią sięgnęła. Wydała mi się idealnie wpisywać do dzisiejszego, trzeciego już wyzwania, jakim była "zła książka". Jeżeli jesteście ciekawi dlaczego, to zachęcam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji.
Akcja książki osadzona została w spokojnej okolicy na przedmieściach, w roku tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym ósmym. Latem dwunastoletni wówczas David poznał Meg Loughlin, która wraz ze swoją młodszą, niepełnosprawną siostrą Susan zamieszkała u ciotki, Ruth Chandler, po tym jak straciły rodziców w wypadku samochodowym. Nie trzeba było jednak wiele czasu, by zaobserwować, że dziewczynki nie są dobrze traktowane przez rodzinę Chandlerów.
David to postać, która była w momencie tamtych wydarzeń dzieckiem. Gdy opowiada nam o nich, jest już dorosłym człowiekiem. Ma za sobą dwa rozwody, ale nadal nie może zapomnieć o tym, co przeżył lata temu. Widział okropne odnoszenie się do sióstr Loughlin, słyszał wyzwiska skierowane w ich kierunku, był świadkiem tego, jak padają ofiarami przemocy domowej, a także znacznie więcej. Nie uczestniczył w tym sam. Wiedziały o tym praktycznie wszystkie dzieciaki z sąsiedztwa. Każdy miał w tej sprawie swoją cegiełkę. Niektórzy, tak jak on, przychodzili tylko po to, by być biernymi obserwatorami czyjejś krzywy. Inni zaś wykorzystywali możliwość spełnienia swoich fantazji, zaspokojenia ciekawości, a także wyładowania złości, frustracji na niewinnej niczemu Meg. Temu wszystkiemu przewodziła osoba dorosła, ciotka obu dziewczynek, która stała się prowodyrką całej krzywdy, jaka je spotkała...
Podsumowując, jest to pozycja, która nie tylko przeraża, ale także powoduje gniew, wzburzenie, zważywszy, kiedy dociera się do jej końca. Wzbudza tym więcej emocji, gdy z posłowia dowiadujemy się, że historia została zainspirowana prawdziwymi zdarzeniami. W podobny sposób do opisanego przez Jacka Ketchuma skrzywdzono Sylvię Likens. Trudno to sobie wyobrazić. Na pewno jest to tytuł skierowany do ludzi o mocnych nerwach i nieprzeznaczony dla młodych czytelników ze względu na ilość okrucieństwa, jaka się w nim pojawia. Warto też nie czytać na samym początku słów, jakie napisał Stephen King na temat tej książki, ponieważ spoilerują one naprawdę lwią część fabuły już na wstępie...

wydawnictwo: Papierowy Księżyc
data przeczytania: 05.07.2017
ocena: 7/10
 ~*~
źródło okładki: grabarz.net

4 komentarze:

  1. Bardzo wspolczolam osobom gnebionym. Przeczytalam ksiazke jak i obejrzalam film, ktorego sceny zapadly w mojej pamieci. Nie jest to pozycja przyjemna ani lekka :( Ale mysle ze warto ja poznac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super recenzja, czyta się jednym tchem :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Sylwia - Fashion Hero
    www.fashionhero.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Już słyszałam o tej książce i nawet chciałam po nią sięgnąć, ale tyle czeka na półce pozycji, że nie wiem kiedy :(

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba coś dla Zwykłego Taty :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.