niedziela, 19 marca 2017

''Notebook'' - Tomasz Lipko


Na "Notebook" po raz pierwszy trafiłam w bibliotece. Okazało się, że książka, którą sobie upatrzyłam, została wypożyczona, a nie chciałam wracać do domu z pustymi rękami, dlatego postanowiłam poszukać czegoś w ciemno. Zazwyczaj robię dokładny research, zanim sięgnę po dany tytuł, ale tym razem postanowiłam zaryzykować i wybrać na chybił trafił. Przeglądając kolejne pozycje, natrafiłam właśnie na tę. Jakie wywarła na mnie wrażenie?
Na początku zwróciłam uwagę na nazwisko bohaterki, która ginie w wypadku samochodowym, o czym dowiadujemy się już z opisu fabuły. Frost to bardzo obcobrzmiące nazwisko jak na realia umiejscowione w Polsce, zważywszy biorąc pod uwagę, że autor "Notebooka" jest Polakiem. Zaintrygowało mnie jednak przede wszystkim zapewnienie o nowoczesnej technologii zastosowanej w książce. Możliwość obejrzenia na telefonie czy tablecie dodatkowych materiałów związanych bezpośrednio z jej treścią, wydało mi się nowatorskie. Trafiłam na nie po raz pierwszy i za to dałam tej pozycji duży plus.
Akcja rozpoczyna się w dwutysięcznym dwunastym roku od śmierci wspomnianej powyżej Dagmary Frost. Młoda kobieta traci życie w wypadku drogowym. Dalszy bieg wydarzeń tak naprawdę różni się jednak od notki zamieszczonej na tyle okładki. Gdyby Radosław Bolesta, prokurator nie zauważył nic podejrzanego w sprawie, książka by nie istniała. Mężczyzna poczuł na jej widok déjà vu, jakby znali się od lat. Zwrócił też uwagę na dziwne zachowanie dziewczyny i postanowił podążyć tym właśnie tropem.
Kompanami Radosława w poszukiwaniach prawdy o życiu oraz śmierci Dagmary byli jego najlepsi koledzy: ksiądz Bartek i policjant Igor, a także jedyna przyjaciółka bohaterki. Ona najbardziej przykuła moją uwagę, ponieważ przypominała mi Lisbeth Salander z książki pod tytułem "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stiega Larssona oraz pozostałych książek z cyklu Millennium. Kamila Tarasewicz to uzdolniona technologicznie, ale dość dziwnie usposobiona nastolatka zamieszkująca dom dziecka, w którym spotykają ją traumatyczne przeżycia. Zarówno w tej, jak i tamtej książce występuje podobny motyw, dlatego myślę, że był on dość mocno inspirowany, choć sam autor raczej temu zaprzeczał w jednym z wywiadów, jakie z nim przeprowadzono. Bartek oraz Igor byli postaciami oryginalnymi, ale ostatecznie ich dalsze losy nie zostały opisane w epilogu, co mnie rozczarowało.
Początkowo wydarzenia następowały w logicznym ciągu, wartko, ale tak, by czytelnik nie odczuwał niedosytu. Później było już gorzej. Mniej więcej w 3/4 książki odniosłam wrażenie, jakby autorowi zaczęło się bardzo spieszyć. Uważam, że przez to zniweczył jej cały potencjał, bo wiele kwestii pozostało niezakończonych. Nadal zastanawiam się co stało się z sześcioma bohaterami.
Podsumowując, jest to książka, której nie poleciłabym ze względu na porywającą fabułę czy trzymający w napięciu wątek sensacyjny. Nie wywołała u mnie dreszczu emocji, ani nie porwała mnie. Na pewno była dla mnie jednak odkryciem pod względem używania technologii do angażowania czytelnika w treść lektury.
A wy? Czytaliście już książkę, w której dzięki aplikacji mobilnej czytelnik ma możliwość otrzymania dostępu do interaktywnych, dodatkowych materiałów? Jeśli tak, napiszcie o tym w komentarzu i dajcie znać o swoich odczuciach.


wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data przeczytania: 18.03.2017
ocena: 5/10

~*~
źródło okładki: wydawnictwoliterackie.pl

13 komentarzy:

  1. Ciekawie opisujesz. Nie znam książki z podobną opcją, ale to bardzo interesujące.

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że pierwszy raz słyszę o "dodatkowych opcjach" podczas czytania książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie czytałam niczego z dodatkowymi "bonusami" i w sumie nie wiedziałam, że takowe się w Polsce wydaje. Bardzo mnie to zaintrygowało i poszukam, czy są jakieś ciekawe pozycje z taką opcją!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może będzie kontynuacja książki i z niej będzie można się dowiedzieć, co z tymi bohaterami?
    A jak do końca działa odkrywanie dodatkowych materiałów do książki - są w niej kody QR albo podane linki czy co? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Linki odsyłające do różnych stron internetowych i po pobraniu darmowej aplikacji na telefon lub tablet możemy skanować zdjęcia w książce, w ten sposób odkrywając ukryte materiały ;)

      Usuń
  5. Trochę się zaciekawiłam. Ja również nie słyszałam jeszcze o tej dodatkowej opcji ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubi thrillery, jednak przez to, że nisko oceniłas ten tytuł to raczej po niego nie sięgnę. :) Alę dziękuję za przesiew plewu od ziarna. Poczytam inne wpisy, może znajdzie się coś ciekawego na wieczór z herbatką. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego typu zabiegami (dodatkowe, interaktywne treści) spotkałam się póki co jedynie w czasopismach. Z jednej strony to ciekawy pomysł, z drugiej, przeczytawszy Twoją recenzję mam wrażenie, że autor chciał w ten sposób ukryć brak i niedociągnięcia w całej książce. Nie czytałam do tej pory żadnych jego powieści i w sumie na razie się na to nie zanosi. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam książki sensacyjne, chętnie sięgnę po tę książkę, jeżeli znajdę ją na półce w bibliotece. Bardzo ciekawie opisujesz, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie lubię polskiej literatury, ale zaciekawiła mnie niebanalna okładka. Ale 5/10 to dla mnie za mało, abym się przełamała i czytała coś z polskimi imionami w fabule.

    OdpowiedzUsuń
  10. Przyznam szczerze, że nie słyszałam o tej książce i chociaż brzmi całkiem interesująco, mam w zanadrzu kilka innych do przeczytania, wieęc myślę, że tak szybko po nią nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe co piszesz, nigdy jeszcze nie skorzystałam z notebooka, pewnie warto www.adriana-style.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaintrygowała mnie Twoja recenzja do tego stopnia, że postanowiłam umieścić tę książkę na liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.