Poczytne i popularne tytuły, które zewsząd napadają na człowieka i czyhają na niego za każdym rogiem, mogą okazać się albo faktycznie wspaniałymi lekturami, albo totalnym rozczarowaniem, często wiążącym się z wyrzuceniem pieniędzy w błoto. Przekonana pozytywnymi opiniami na temat "Promyczka", postanowiłam pożyczyć go od koleżanki. Jakie wrażenia zostały mi po jego przeczytaniu?
Zacznę od tego, o czym w ogóle opowiada książka. Została ona pisana (przynajmniej na początku) z perspektywy Kate, w pierwszej osobie. Główna bohaterka ze względu na studia przeprowadza się z San Diego do Grant, małego miasteczka w Minnesocie. Dziewczyna jest pogodna i optymistycznie nastawiona do życia. W kampusie niemal od razu poznaje kilkoro znajomych, z którymi zaczyna imprezować. Czy zawsze jej życie toczyło się w taki beztroski sposób?
Nie i jeśli nie chcecie sobie zaspoilerować dużej części książki, to pomińcie proszę tę część mojej recenzji. Niestety, ale muszę wymienić swoje argumenty, uzasadniające tak niską ocenę, jaką wystawię tej książce. Przede wszystkim, na Katie spadają wszelkie możliwe nieszczęścia, jakie tylko mogliście sobie wymarzyć. Alkoholizm w rodzinie? Check! Rodzic, który się nią nie interesował? Check! Bliska osoba, której musiała się większość życia poświęcać? Check! Bieda? Check? Choroba? Check, a jakże! Nawet chłopak, który się jej spodobał ma już jakieś zobowiązania...
Nie bacząc jednak na wszystkie przeciwności losu, Kate stawia sobie za życiowy cel być radosną i czerpać z życia garściami, zarażać innych optymizmem. Ja widziałam w niej przez całą książkę hipokrytkę. "Nie zakocham się, bo kogoś tym skrzywdzę", po czym jednak to robi. Marudzi, bo przyjaciel pali papierosy, więc namawia go na zerwanie z nałogiem, a sama żłopie kawę hektolitrami, co raczej też do zdrowych nawyków nie należy. Nie popiera pewnego czynu, ale poniekąd pomaga go dokonać. W pozostawionej wiadomości pisze: "Pilnujcie tylko swoich spraw i nie wtykajcie nosa w cudze(...)", podczas gdy ingeruje w życie ciotki, mimo że kobieta wyraźnie prosi ją o zaprzestanie tego.
Inni bohaterowie również nie zachwycają. Są bardzo papierowi, właściwie charakter każdego z nich można streścić do jednego słowa (na przykład: współlokatorka - wredna). Wyjątkowo zirytowało mnie stereotypowe przedstawienie jednego z bohaterów, będącego gejem. Wszyscy w "Promyczku" są przystojni (albo ładne), co jednak szczególnie w przypadku Katie raziło mnie w oczy, bo czy osoba ciężko chora codziennie wygląda tak olśniewająco(i udaje tak dobrze), że nikt niczego nie zauważa przez kilka miesięcy?
Zdecydowanie nie polecam tej książki i nie dajcie zwieść się zachwytom na różnych serwisach. Jeżeli jesteście wymagającymi czytelnikami, to srogo się na niej zawiedziecie. Nie jestem w stanie wymienić żadnego pozytywnego aspektu "Promyczka". Wydarzenia przewidywalne od początku, do końca. Pojawiające się wątki powtarzane w kółko, schematyczne. Nawet język, jakim posługuje się autorka pozostawia wiele do życzenia, czego dowodem są chociażby ciągłe powtórzenia i smaczki typu "dziurka pępka, błagająca o uwagę".
wydawnictwo: Filia
data przeczytania: 14.04.2017
ocena: 1/10
~*~
źródło okładki: swiatksiazki.pl
Już tyle razy czytałam bardzo pozytywne opinie na temat tej książki, że aż się sobie dziwiłam, czemu jeszcze po nią nie sięgnęłam. Muszę przyznać, że ostudziłaś mój zapał. I to skutecznie!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w zupełności, jesteś chyba pierwszą osobą która uważa, że ta powieść to totalny gniot. Dziękuję
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam tą książkę rok temu i bardzo mi się spodobała i przyznam szczerze nie widziałam w niej aż tylu wad. Ale rozumiem Twoją opinię :)
OdpowiedzUsuńPierwsza tak negatywna opinia na temat tej książki, jaką przeczytałam. Cóż, teraz muszę przekonać się sama i w końcu przeczytać tę powieść :)
OdpowiedzUsuńChwała Ci za szczerą opinię :) Co prawda Promczyka nie czytałam, ale zachwyty bywały tak przesłodzone, że bardziej mnie zniechęcały niż zachęcały. Jeśli będę miała okazję to pewnie z ciekawości przeczytam, ale póki co mam masę ciekawiej zapowiadających się pozycji :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOj. Zdecydowanie Ci ta książka nie podeszła widzę. :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie ją przeczytać, bu zobaczyć, czy mnie też zawiedzie.
OdpowiedzUsuńTrochę się rozczarowałam, bo pokładałam w niej nadzieję, tyle dobrego o niej słyszałam ...