Muszę się wam do czegoś przyznać. Dawno nie sięgałam po poezję, która nie należałaby do kanonu lektur. Gdy zobaczyłam tygodniowe wyzwanie związane z Wydawnictwem Otwartym, to postanowiłam sięgnąć po "Mleko i miód". Kolejna pozycja wychwalana i wnoszona pod niebiosa przez książkowe blogerki. Ostatnie odkrycia innych recenzentek, u mnie trafiają na słabe noty. Czy to również do nich dołączy?
Kiedy przeczytałam następującą formułkę: "Międzynarodowy bestseller. Ponad pół miliona sprzedanych egzemplarzy w samych Stanach Zjednoczonych. Kilkadziesiąt tygodni na liście bestsellerów New York Timesa", to jednocześnie nastąpiły dwie rzeczy. Pierwszą, było przypomnienie sobie "Dziewczyny z pociągu" (w mojej opinii przereklamowanej, przewidywalnej i nudnej jak flaki z olejem), a drugą - oczekiwanie na coś naprawdę godnego uwagi, skoro zainteresowało się nią tak wiele osób i stała się popularna nie tylko na blogach, ale także na forach czytelniczych, serwisach książkowych oraz Instagramie. Nauczona jednak poprzednimi bestsellerami, nad którymi tylu ludzi się rozpływało, a na mnie kompletnie nie zrobiły wrażenia, podeszłam do kolejnego z rezerwą.
"Mleko i miód" zostało wydane w dwóch wersjach. Pierwsza ma miękką okładkę i wiersze są jedynie w języku polskim. W drugim wydaniu natomiast, możemy znaleźć nie tylko polski przekład, ale także ich oryginalną formę. Ja dla lepszego odbioru wybrałam tę uwzględniającą z oryginały, bo kilka razy wcześniej czytałam wiersze, które po angielsku - w ich rodzimej wersji - brzmiały sensownie i spójnie, ale po przełożeniu na język polski, całkowicie zmieniały lub w ogóle traciły swoje znaczenie. Kilka razy zdarzyło się tak w "Mleku i miodzie", dlatego cieszę się, że miałam możliwość zestawienia wierszy w dwóch językach.
Cały tomik składa się z czterech części: cierpienia, kochania, zrywania i gojenia. Najbardziej podobał mi się ten pierwszy. Zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Zachęcił do dalszego czytania. Uważam go za najbardziej poruszający, naprawdę dotykający tematyki, którą był zatytułowany. Najmniej trafiła w mój gust ostatnia część. Przypominała ona bardziej zbiór feministycznych sloganów(m. in. o goleniu nóg), niż cokolwiek związanego z dojściem do siebie po bolesnym rozstaniu, jak wskazywałaby na to nazwa. Kochanie było mieszanką sentencji przeciętnej, zakochanej gimnazjalistki i dobrych utworów, przemawiających do czytelnika. Odnośnie zrywania miałam podobne wrażenie, z tym zastrzeżeniem, że widziałam w nim zdecydowanie więcej wad, niż zalet.
Podsumowując, "Mleko i miód" zawiera kilka perełek, ale żeby je odnaleźć, trzeba przekopać się przez sporo zbędnych, prawie pustych kartek. Nie poleciłabym tego tomiku na prezent dla kogoś, ale jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji, to proponuję najpierw zapoznać się z fragmentami wrzuconymi chociażby na instagramowym koncie autorki lub na stronie Empika. Na pewno nie każdemu tego rodzaju poezja przypadnie do gustu, dlatego warto przekonać się o tym wcześniej.
wydawnictwo: Otwarte
data przeczytania: 14.05.2017
ocena: 4/10
~*~
źródło okładki: empik.com
Nie czytałam tej książki i raczej chyba po nią nie sięgnę, bo mam wrażenie, że wiele książek jest po prostu dobrze wypromowana, a nie warta uwagi.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się z tym zgadzam. Z tego co czytałam, część osób kupiła tę książkę w ciemno tylko ze względu na ładny, minimalistyczny design okładki i dopiero po jej otworzeniu dowiadywali się, że to tomik poezji ;)
UsuńTa przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, uwielbiam poezję i nawet jeśli tylko kilka wierszy do mnie przemówi, z przyjemnością zachowam je w pamięci. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Jak tylko dowiedziałam się o tym tomiku, to uznałam, że muszę mieć. Liczyłam, że okaże się czymś świetnym i wreszcie jakąś odmianą. Ale od tamtego momentu już sporo minęło, a mnie jakoś chęć na to przeszła. Chyba to była taka tymczasowa ochota, ponieważ miałam wrażenie, że każdy to czytał, więc czemu nie ja? Dobrze, że jednak nie kupiłam tej książki :)
OdpowiedzUsuńBooks and good tea - Borenium blog
Bardzo lubię poezję i z przyjemnością odszukałbym tych perełek, również w oryginalnym przekładzie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za recenzje!
Lubię czytać w oryginale i w tłumaczeniu, jak różnie można nieraz odebrać ten sam wiersz. :)
UsuńSpotykałam się często ze zdziwieniem, gdy ktoś "poleciał" na okładkę a dopiero później dowiadywał się, że to poezja ;)
OdpowiedzUsuńNigdy do mnie taka forma nie trafiała, więc książka jest zdecydowanie nie dla mnie. Mimo wszystko uroku okładce i dobrego marketingu odmówić jej nie mogę ;)
http://mocnosubiektywna.wordpress.pl