sobota, 17 lutego 2018

''Dwudziestolecie od kuchni'' - Aleksandra Zaprutko-Janicka

Ostatnio miałam okazję przeczytać książkę, która stanowi prawdziwą skarbnicę wiedzy, nie tylko historycznej zresztą. To właśnie o niej dziś wam opowiem. Jeśli jesteście ciekawi, jak radziły sobie kobiety z gotowaniem oraz dbaniem o dom ponad osiemdziesiąt lat temu, to koniecznie czytajcie dalej!
Autorka "Dwudziestolecia od kuchni" niezwykle prostym językiem pokazała kontrasty rautów i proszonych obiadów, organizowanych przez arystokrację, z wielkim kryzysem, który zmuszał wiejskie rodziny do żywienia się trawą i korą. W książce zawarła nie tylko kulinarne dzieje Polski, ale także to, z czym mieli wówczas problemy ludzie; obsługa nowinek technologicznych, takich jak kuchenki gazowe, czy walka z fałszerzami żywności, którzy żerowali na ludzkiej naiwności, niewiedzy czy roztargnieniu. Pozycja ta obfituje w ciekawostki, wspomnienia starych gospodyń oraz ich porady, dzięki którym dowiecie się m.in. jak zrobić samodzielnie pastę do butów oraz jak należy dbać o granitowy blat bez używania środków chemicznych.
Ta książka rozwiewa wiele mitów, jakie utarły się w świadomości Polaków. Dementuje ona chociażby to, że dawniej przygotowywano na święta dwanaście potraw. Wytyka również menu dzisiejszych restauracji szczycących się "chłopskim jadłem". W rzeczywistości przed wojną zwyczajni Polacy nie żywili się bowiem schabowym, tatarem, golonką, bigosem ani dziczyzną. Golonka musiała wystarczyć na tydzień gotowania i była przeznaczona dla całej rodziny, wychudzone wiejskie krowy nie nadawały się do przyrządzenia tatara, natomiast klasyczne schabowe, które są nam tak dobrze znane, były hitem PRLu, nie XIX-wiecznych książek kucharskich. Niezamożni mieszkańcy żywili się głównie tym, co sami mogli zasiać i wyhodować, podstawą ich diety były ziemniaki, mąka, kasze i bób, spożywano także więcej grzybów i owoców leśnych, łowiono raki. Mięso (głównie wieprzowina i drób) pełniło rolę dodatku. Potrawy kraszono głównie słoniną, a w trakcie postu - olejami roślinnymi. Gdy panowała bieda, gospodynie przygotowywały tzw. "zupy na gwoździu", potraw złożonych niemal z niczego. W takim wypadku sprawdzały się np. zalewajka i barszcz. Nie dajcie się więc zwieść marketingowym sztuczkom, bądźcie czujni!
Jeśli jesteśmy już przy okazji mniejszych czy większych kłamstewek, warto wspomnieć o fałszerzach żywności. W tamtych czasach było ich mnóstwo; nie tylko potrafili dosypywać różnych świństw (często bardzo szkodliwych dla zdrowia!) do potraw, aby te wydawały się cięższe czy świeższe, potrafili oni posunąć się również do wmawiania klientom, że sprzedawane mięso pochodzi od innego zwierzęcia, niż w rzeczywistości, czy "odświeżania" już raz parzonej herbaty. Możliwość otrucia się istniała także w dawnym street foodzie, którego nie kontrolowały żadne inspekcje sanitarno-epidemiologiczne, choć ceny zakupu jedzenia z takich stanowisk była bardzo opłacalna. Prąd do przygotowania posiłku dla 5-6 osób kosztował bowiem zaledwie... 26 groszy, a koszt dwupłytowej kuchenki gazowej bez piekarnika wynosił 110 złotych, co pozwalało gospodyniom dorabiać sobie gotowaniem! Aby umieć obsłużyć się nowinkami technologicznymi, takimi jak wspomniane kuchenki gazowe, kobiety chodziły na bezpłatne kursy, urządzane przez dyrekcję Gazowni Miejskiej i czytały specjalne książeczki. Ponadto, w czasopismach ukazywały się ostrzeżenia dotyczące ostrożnego posługiwania się gazem, a później - elektrycznością.
Podsumowując, była to naprawdę wartościowa i dająca do myślenia lektura. Nie ograniczała się jedynie do kulinariów. W interesujący i łatwy sposób przekazywała wiedzę, momentami bawiła, a czasem wywoływała dreszcz na plecach. Myślę, że mogę ją wam polecić!



wydawnictwo: Znak
data przeczytania: 13.02.2018
ocena: 8/10
 ~*~
źródło okładki: doba.pl

7 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie ;) zwłaszcza, ze uwielbiam siedzieć w garach :D to może i to mnie zaciekawi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna pozycja, z której była zadowolona moja mama. :D

    Pozdrawiam Iza
    Niech książki będą z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  3. To nie dla mnie, jakoś ta tematyka mi jakoś nie pasuje i czuję, że bym ją długo męczyła :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubie gotowac, ale lubie ciekawostki historyczne :) wiec jak będzie okazja, chętnie po to siegne :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    ainacham.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Interesuję się dwudziestoleciem międzywojennym, ale autorkę kojarzę z portalu ciekawostki historyczne. Mam ochotę na tę książkę!

    OdpowiedzUsuń

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.