"Eragona" często polecano na książkowych grupach dyskusyjnych jako fajną lekturę do rozpoczęcia swojej przygody z fantasy. Skuszona licznymi rekomendacjami czytelników oraz wysoką ocenę na LC, postanowiłam, że sięgnę po nią. Jeżeli chcecie dowiedzieć się, czy mi się spodobała, to zachęcam do zapoznania się z dalszą częścią recenzji.
Książka opowiada o losach Eragona, chłopca z biednej wioski, leżącej na odludziu. Pewnego dnia zapuszczając się na polowanie, znajduje smocze jajo, które uznaje jedynie za połyskujący, oszlifowany kamień. Nie udaje mu się go sprzedać, dlatego zachowuje je dla siebie. To wydarzenie komplikuje, a także bezpowrotnie zmienia jego życie. Chłopak musi szybko dorosnąć, nauczyć się wielu rzeczy, o których do tej pory mógł jedynie marzyć i słyszeć o nich w opowieściach bajarzy.
Autor, Christopher Paolini, zaczął pisać tę powieść jako piętnastolatek. Została wydana przez wydawnictwo jego rodziców dwa lata później. Myślę, że w tym czasie miał on dość czasu, by stworzyć spójną, porywającą historię. Sięgając po nią, liczyłam, że dzięki młodzieńczej kreatywności będę miała okazję przeczytać coś, czego jeszcze wcześniej nigdzie nie spotkałam. Jak było w rzeczywistości?
"Eragon" okazał się ciężką pozycją. Czytałam ją powoli; w ogóle nie czułam fascynacji ani zaciekawienia, ponieważ powieliła mnóstwo schematów. Odniosłam wrażenie, że podobieństwa do innych książek mogą wręcz uchodzić za plagiat. Chętnie kilka z nich bym przytoczyła i porównała, ale nie chcę narażać was na spoilery, dlatego wymienię jedynie tytuły dzieł, którymi Paolini musiał mocno się inspirować, pisząc cykl "Dziedzictwo": Władca pierścieni, Smoczy jeździec, Gwiezdne wojny. Język użyty w powieści został pomieszany; raz prosty, raz stylizowany. Akcja na początku ciągnie się niemożliwie, za to przy końcu bardzo przyspiesza, przez co wydarzenia stają się chaotyczne i nieuzasadnione w żaden logiczny sposób. Brak mapki przy świecie tworzonym od podstaw przez wyobraźnię autora działa w sposób dezorientujący i bardziej, niż łatwo jest się w nim pogubić. Postaci nie mają charakterów, nad którymi można się rozwodzić. Główny bohater irytował mnie swoją naiwnością i brakiem domyślności. Bezsensowne były też jego niektóre reakcje na rozgrywające się wydarzenia (dla przykładu: w obliczu zagrożenia i zjawiska, które powinno zaniepokoić lub przerazić on... postanowił coś zjeść). Na tle postaci pozytywnie wybija się wyłącznie smok. Na zakończenie wspomnę, że stare, miękkie wydanie, jakie wypożyczyłam z biblioteki zawierało co najmniej pięć literówek, jakie przeoczone zostały na etapie korekty, więc po nie sięgać nie polecam, jeśli takowe komuś mocno przeszkadzają. Podsumowując, raczej nie sięgnę po kolejne tomy tej serii.
wydawnictwo: Mag
data przeczytania: 12.07.2017
ocena: 2/10
~*~
źródło okładki: w.bibliotece.pl
O nie taka niska ocena , a to jedna z moich ulubionych ksiazek fantasy. Dokladnie tak u mnie tez od niej sie zaczelo :D
OdpowiedzUsuńMoże gdybym sięgnęła po nią jako dziecko, zrobiłaby na mnie duże wrażenie, ale teraz, gdy bliżej mi do "dzieścia", niż "naście" w wieku, wychwyciłam w niej zbyt wiele błędów oraz minusów, by mogła mi się podobać :(
UsuńFantazy czytałam bardziej, gdy byłam dzieckiem. Chyba teraz trochę wyobraźni mi brak ;-)
OdpowiedzUsuńCzytałam bardzo dawno temu i nie do końca już pamiętam fabułę. Pamiętam tylko, że także znalazłam w niej pewne niedociągnięcia. Może wytłumaczeniem tego będzie fakt, że Christopher Paolini napisał ją mając ok 15 lat. Biorąc pod uwagę ten fakt można się pogodzić z pewnymi brakami. Inna sprawa, że została wydana w wydawnictwie jego rodziców, co może świadczyć o bezkrytyczności wydawców do dzieła.
OdpowiedzUsuńZ mojej biblioteki