niedziela, 2 lipca 2017

''Zielona mila'' - Stephen King


Do przeczytania "Zielonej mili" przymierzałam się już od kilku lat i dzięki tegorocznej Nocy Książkoholików wreszcie udało mi się ją przeczytać. Jak pewnie wiecie, Stephen King potrafi pisać i świetne, i kiepskie książki, dlatego jeżeli zastanawiacie się, jaka była ta, to zapraszam to przeczytania recenzji.
Pewnie nie każdy wie, dlatego zacznę od tego, czym jest w ogóle Noc Książkoholików. To coroczne wydarzenie odbywające się w pierwszy weekend lipca, które ogłosiła Książkowe "kocha, nie kocha". Tegoroczna edycja była trzecią i wzięło w niej udział ponad czterysta siedemdziesiąt osób. Od godziny dwudziestej pierwszego lipca, do godziny szóstej rano drugiego lipca była okazja do czytania bez żadnych wymówek, wszystkiego czego tylko zapragniecie. Ja, korzystając z okazji, że udało mi się wypożyczyć "Zieloną milę", postanowiłam sięgnąć właśnie po nią.
Muszę przyznać, że się nie zawiodłam. "Zielona mila" okazała się z jedną z bardzo dobrych książek tego autora, jeśli nie najlepszą. Mam w planach przeczytać jeszcze co najmniej kilka pozycji jego autorstwa, dlatego nie chcę zapeszać. Tymczasem, przejdę do szczegółów. Akcja toczy się w latach trzydziestych, w Ameryce. Historia opowiada o więźniach oczekujących na karę śmierci oraz pilnujących ich strażnikach. Głównym bohater, a zarazem narrator to klawisz, Paul Edgecombe, wierzący w niewinność jednego z osadzonych, Johna Coffeya, ogromnego, ciemnoskórego mężczyzny oskarżonego o gwałt i zabójstwo dwóch małych dziewczynek.
Chociaż akcja dzieje się w miejscu, które może wydawać się nieciekawe ze względu na monotonię, jaka tam panuje, ale ja nie odnosiłam takiego wrażenia. Myślę, że można to zawdzięczać ciekawej narracji, która polega na opisywaniu wspomnień Paula, kiedy ten jest już staruszkiem i znajduje się w domu opieki. Schemat więziennych procedur łamie też tresowana mysz, Pan Dzwoneczek, która pojawiła się pewnego dnia i miała kluczowe zadanie w powieści, jakiego nie mogę wam zdradzić. Późniejsze wydarzenia, również wychodzą poza przyjęty system, dlatego warto nie obawiać się o zaśnięcie przy tej książce ze znudzenia. Pozostawia ona czytelnika z refleksjami, zarówno co do treści, jak i zakończenia.
Podsumowując, jest to pozycja, którą czytało mi się bardzo dobrze i okazała się świetnym wyborem do nocnego maratonu. Jeśli rozpatrywaliście, czy powinniście ją przeczytać, to uważam, że naprawdę warto i mogę ją polecić.

wydawnictwo: Albatros
data przeczytania: 02.07.2017
ocena: 9/10
 ~*~
źródło okładki: własne

1 komentarz:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.